Co się stanie, jeśli nie wymienisz oleju w automatycznej skrzyni biegów?
No to posłuchaj, bo olej w automacie to nie jest rzecz, którą możesz olewać (przepraszam za kalambur). Jak go zaniedbasz – skrzynia zacznie się mścić. I uwierz mi, jej zemsta będzie kosztowna.
Po pierwsze – stary olej zamienia się w smarowidło rodem ze średniowiecza.
Z czasem traci właściwości smarne i przeciwzużyciowe. Zamiast gładko pracować między płytkami biegów, zaczyna działać jak papier ścierny. W BMW serii 5 czy Audi A6 z klasycznym automatem ZF już po 60-70 tys. km bez wymiany słychać charakterystyczne „zachrzęsty” przy zmianie biegów. To zużywają się pakietysprzęgła – a naprawa? Od 4 tysięcy złotych wzwyż…
Drugi problem: nagary i osady.
Nieświeży olej brudzi zawory hydrauliczne niczym zatkane tętnice u fastfoodowego bywalca. Miałem przypadek Mercedesa W211 gdzie klient jeździł na tym samym płynie 150 tys. km – skrzynia wpadała w „panic mode”, przeskakiwała tylko na trzeci bieg. Po rozebraniu: kanały hydrauliczne wyglądały jak rury po awarii kanalizacji! Czyszczenie? Tylko przy pełnym remoncie za grube kilka tysięcy…
A co z przekładnią planetarną? Bez dobrego smaru żywotność spada o połowę!
W Toyocie Corolli z autmatyczną skrzynią U340 często widuję zużyte koła zębate właśnie przez zaklejony starym olejem filtr (który powinno się wymieniać co drugą wymianę!). Efekt? Metalowa zawiesina w misce olejowej i charakterystyczne wycie przy ruszaniu pod górkę.
Prawdziwy zabójca to jednak przegrzewanie:
Nowe syntetyczne oleje mają dodatki chroniące przed wysokimi temperaturami (np ATF+4 u Chryslera). Stare fluidy gotują się już przy normalnej jeździe autostradą – Volkswagen Passat B6 potrafił doprowadzić do spalenia sprzęgiełek gdy termometr wskazywał +35°C na zewnątrz…
I jeszcze jeden mit do obalenia: „Mam przebieg mały, tylko 50tkm od ostatniej wymiany!”. Niestety czas też robi swoje – nawet nieruszany auto stojące latami ma utleniony płyn który zbiera wilgoń i tworzy kwasy korodujące uszczelniacze wewnętrzne!
Co możesz stracić jeśli dalej będziesz zwlekał?:
- Delikatne kopnięcia podczas zmiany przełożeń → później szarpnięcia tak mocne że myślisz że ktoś ci uderzył w tylną szybkę.
- Wydłużone reakcje („o kurczę czemu nie chce ruszyć?!”) aż do całkowitego odmowy posłuszeństwa.
- Finalny akt dramatu – holowanie pod warsztat + rachunek porównywalny wartości połowy twojego auta.
PS Nie każdy wie ale np Ford Focus mk3 lub Mondeo mają fabrycznie zalecany interwał… nigdy (!), ale praktyka pokazuje że max co 60tkm chyba że lubisz hazard 😉