Dobra, posłuchaj. Jak masz BMW E61 i poduszka zawieszenia siadła, to nie ma co czekać. To nie jest pierdoła, która sama przejdzie. Znamy to z autopsji, sporo tego robimy. Komfort jazdy leci na łeb na szyję, a i bezpieczeństwo cierpi, bo auto zaczyna się dziwnie zachowywać na drodze, zwłaszcza jak dziury złapiesz.

Co trzeba wiedzieć:

  • Diagnoza:

    Najpierw sprawdzamy dokładnie, która poduszka puściła. Czasem widać gołym okiem, że jest popękana albo w ogóle z niej powietrze ucieka. Ale czasem trzeba podpiąć pod komputer, żeby sprawdzić, czy nie ma błędów czujników ciśnienia w zawieszeniu.

  • Wymiana:

    Sama wymiana to nie jest rocket science, ale trzeba mieć odpowiedni sprzęt i wiedzę. Bo jak coś źle zrobisz, to możesz narobić więcej szkód. Trzeba odłączyć akumulator, podnieść auto, zdemontować koło, odłączyć przewody powietrzne i elektryczne od poduszki, odkręcić mocowania i wyjąć starą poduszkę. Potem zakładasz nową, wszystko skręcasz z powrotem, podłączasz i sprawdzasz szczelność. No i na koniec trzeba jeszcze skalibrować zawieszenie, żeby auto stało równo.

  • Jakość części:

    Nie oszczędzaj na poduszkach. Jak kupisz jakiś tani zamiennik, to może ci długo nie posłużyć. Lepiej zainwestować w coś porządnego, np. Arnott, Bilstein albo oryginalne BMW. Wiem, że drożej, ale w dłuższej perspektywie się opłaci.

  • Inne marki:

    Robimy też zawieszenia w innych autach. Na przykład w Audi A6 C6 często siadają miechy z tyłu. Albo w Mercedesach W211, tam to już w ogóle całe zawieszenie Airmatic potrafi dać popalić. Ale zasada jest podobna: diagnoza, wymiana i kalibracja. Tylko czasem dostęp jest gorszy, albo trzeba więcej rzeczy rozebrać, żeby się do poduszki dostać.

  • Koszt:

    Ciężko powiedzieć konkretnie, ile to będzie kosztować, bo zależy od marki auta, modelu, rocznika i oczywiście od tego, czy kupujesz nową poduchę czy zamiennik. Ale jak zadzwonisz, to możemy pogadać i mniej więcej oszacować.

Daj znać, jak chcesz się umówić. Zobaczymy, co da się zrobić.