Rozładowany akumulator mimo codziennej jazdy – alternator nie ładuje?
Rozładowany akumulator, niby prosta sprawa, a jednak potrafi napsuć sporo krwi, zwłaszcza gdy auto jeździ codziennie. To, że bateria trzyma prąd, to podstawa, a jak nagle zaczyna szwankować, chociaż rano odpaliło bez zająknięcia, to już sygnał, że coś jest na rzeczy. Najczęściej myślimy od razu o akumulatorze – że stary, że słaby. Ale co jeśli to nie on jest winowajcą? No właśnie, wtedy na scenę wchodzi alternator, czyli ten element, który odpowiada za ładowanie akumulatora podczas jazdy.
Alternator to taki mały generator prądu w samochodzie. Napędzany jest paskiem klinowym, który kręci się wraz z silnikiem. W środku ma wirnik i stojan, a całość działa na zasadzie indukcji elektromagnetycznej. Krótko mówiąc, zamienia energię mechaniczną z obracającego się silnika na energię elektryczną. Ta energia jest potem wykorzystywana do zasilania wszystkich elektrycznych gadżetów w aucie – świateł, radia, klimatyzacji – i co najważniejsze, do ładowania akumulatora. Bez sprawnego alternatora, akumulator szybko się wyczerpie, bo nie ma skąd czerpać energii. Nawet nowa, świeżutka bateria padnie jak długa po kilku, kilkunastu godzinach pracy bez ładowania.
No i dochodzimy do sedna problemu – co się dzieje, gdy akumulator siada mimo, że jeździmy codziennie? Tu najczęściej podejrzenie pada na układ ładowania, a w nim na alternator. Jeśli alternator nie ładuje prawidłowo, to tak jakby akumulator pracował na własnych siłach, bez wsparcia. Objawy? Najbardziej oczywisty to problem z odpaleniem auta, zwłaszcza po postoju. Ale są też inne sygnały, które mogą świadczyć o problemach z alternatorem. Kontrolka ładowania na desce rozdzielczej – taka mała ikonka przypominająca baterię. Jeśli świeci się stale lub migocze podczas jazdy, to już spory dzwonek alarmowy. Innym sygnałem, często bagatelizowanym, może być przygasanie świateł, zwłaszcza na wolnych obrotach, albo dziwne zachowanie elektroniki – radio się wyłącza, szyby wolniej się podnoszą. To wszystko może świadczyć o tym, że napięcie w układzie jest za niskie, bo alternator nie wyrabia.
A co konkretnie może szwankować w alternatorze? To nie jest proste urządzenie, choć z pozoru tak wygląda. Często problemem są uszkodzone diody w prostowniku. Diody te zamieniają prąd przemienny generowany przez alternator na prąd stały, potrzebny do ładowania akumulatora i zasilania instalacji. Jeśli jedna lub więcej diod padnie, alternator nie będzie ładował z pełną mocą, a w skrajnych przypadkach wcale. Innym problemem może być zużycie szczotek. Szczotki przewodzą prąd do wirnika, a z czasem się zużywają, tracą kontakt i prąd przestaje przepływać jak należy. Może też dojść do uszkodzenia samego wirnika lub stojana, ale to już poważniejsze awarie, które często kończą się wymianą całego alternatora.
Ale nie tylko sam alternator może być winny. Równie ważny jest pasek napędowy. Ten, który kręci alternatorem. Jeśli pasek jest luźny, zużyty, albo co gorsza, zerwany, to alternator po prostu nie będzie się kręcił, a co za tym idzie – nie będzie ładował. Zbyt luźny pasek może się ślizgać na kole pasowym alternatora, co objawia się charakterystycznym piskiem, zwłaszcza przy ruszaniu lub przy dodawaniu gazu. Zużyty pasek może mieć popękania, strzępić się na krawędziach – to sygnał, że niedługo może się zerwać. Zerwanie paska to już poważna sprawa, bo często napędza on nie tylko alternator, ale też pompę wody czy wspomaganie kierownicy. Wtedy auto staje.
No i na koniec – połączenia elektryczne. To często bagatelizowany problem. Korozja na klemach akumulatora, na styku kabla z alternatorem, albo luźne, niedokręcone śruby. To wszystko może powodować opory w przepływie prądu, spadek napięcia i w efekcie – niedoładowanie akumulatora. Wyobraźmy sobie taki scenariusz: jeździmy Oplem Astrą G, rocznik powiedzmy 2005. Zimą, wilgoć, sól na drogach. Na klemach akumulatora pojawia się biały nalot – korozja. Niby nic, ale ta korozja to izolator. Prąd ma problem, żeby przepłynąć swobodnie. Alternator ładuje, ale prąd dociera do akumulatora jakby przez sito. Akumulator się niedoładowuje, aż w końcu przychodzi dzień, kiedy rano auto nie odpala. Podobnie w Fordzie Focusie MK2, gdzie często problemem są luźne połączenia na alternatorze – prosta usterka, ale potrafi wprowadzić w błąd diagnostyczny.
Jak więc sprawdzić, co jest grane, gdy akumulator protestuje? Pierwszy krok to diagnostyka. Na początek sprawdzamy sam akumulator. Mierzymy jego napięcie spoczynkowe – powinno być w okolicach 12.6-12.8V. Potem test obciążeniowy – sprawdzamy, jak spada napięcie podczas uruchamiania silnika. Jeśli spada poniżej 10V, akumulator może być już na wyczerpaniu. Ale to nie wszystko. Trzeba też sprawdzić, czy alternator ładuje. Odpalamy silnik i mierzymy napięcie na klemach akumulatora przy włączonych światłach i innych odbiornikach prądu. Powinno być w granicach 13.8-14.4V, w zależności od modelu auta i temperatury. Jeśli jest niższe, np. 12V, to sygnał, że alternator nie ładuje lub ładuje za słabo.
Ważne jest też sprawdzenie paska napędowego – czy nie jest popękany, czy ma odpowiednie napięcie. Zbyt luźny pasek można często napiąć, ale jeśli jest zużyty, trzeba go wymienić. To stosunkowo tania i prosta operacja, która może rozwiązać problem niedoładowania.
Kiedy alternator nadaje się tylko do wymiany?
Nie ma sztywnej reguły co do przebiegu czy wieku. Czasem alternator w Skodzie Octavii II wytrzyma 300 tysięcy kilometrów bez zająknięcia, a czasem w Peugeocie 308 padnie po stu kilkudziesięciu tysiącach. Głównym kryterium jest jego stan techniczny. Jeśli diagnostyka wykaże poważne uszkodzenia, które wymagają wymiany wielu elementów wewnętrznych – wirnika, stojana, mostka prostowniczego – to często bardziej opłacalna jest wymiana całego alternatora na nowy lub regenerowany. Koszt naprawy może być zbliżony do ceny nowego podzespołu, a nowy lub regenerowany alternator daje gwarancję na jakiś czas.
Proces wymiany alternatora w serwisie
Proces wymiany alternatora w serwisie to w zasadzie rutynowa sprawa, choć bywa różnie w zależności od modelu auta. W niektórych, jak w Daci Duster, dostęp do alternatora jest relatively łatwy. W innych, jak w niektórych modelach Volkswagena Passata, trzeba zdemontować pół przodu auta. Ogólnie rzecz biorąc, mechanik odkręca napinacz paska, zdejmuje pasek, odkręca śruby mocujące alternator, odłącza przewody elektryczne i wyjmuje stary alternator. Montaż nowego odbywa się w odwrotnej kolejności. Ważne jest, żeby pasek był odpowiednio napięty i żeby wszystkie połączenia elektryczne były czyste i dobrze dokręcone.
Koszt wymiany alternatora
Koszt wymiany alternatora to suma ceny samego alternatora i robocizny. Ceny alternatorów są bardzo zróżnicowane – od kilkuset złotych za zamienniki do ponad tysiąca za oryginalne części. Robocizna też bywa różna, w zależności od serwisu i trudności wymiany w danym modelu auta. Zazwyczaj za wymianę alternatora trzeba liczyć od 200 do 600 złotych, ale to tylko szacunkowe widełki.
Dlaczego warto skorzystać z profesjonalnego serwisu?
Dlaczego warto skorzystać z profesjonalnego serwisu, a nie próbować samemu wymienić alternator? Po pierwsze, doświadczenie. Mechanik wie, co i jak odkręcić, żeby niczego nie uszkodzić, a w przypadku trudniejszych modeli ma odpowiednie narzędzia. Po drugie, diagnostyka. W dobrym serwisie mechanik nie tylko wymieni alternator, ale też sprawdzi cały układ ładowania, wykluczy inne możliwe przyczyny problemu. No i po trzecie, gwarancja. Na usługę i na zamontowane części zazwyczaj jest gwarancja, co daje spokój ducha.
Podsumowanie
Podsumowując, rozładowany akumulator, zwłaszcza przy codziennej jeździe, to poważny sygnał, że coś jest nie tak z układem ładowania. Najczęściej winowajcą jest alternator, ale nie można zapominać o pasku napędowym i połączeniach elektrycznych. Regularne sprawdzanie napięcia ładowania, stanu paska i czyszczenie klem akumulatora to proste czynności, które mogą zapobiec poważniejszym problemom. A gdy już pojawi się problem, najlepszym rozwiązaniem jest wizyta w profesjonalnym serwisie, gdzie wykwalifikowany mechanik postawi trafną diagnozę i skutecznie usunie usterkę. Dbanie o układ ładowania to inwestycja w bezproblemową eksploatację samochodu.